(4) POJAWIENIE SIĘ EUROPY [1]

Tekst jest fragmentem książki prof. Rafała Krawczyka „Mitteleuropa czy Sarmatia Europea?”. Pozostałe będą publikowane w kolejności  w miesięcznych odstępach.

Przyczyną radykalnego wyodrębnienia się naszego kontynentu od reszty świata jest jego unikalna tożsamość językowo-mentalna. To bowiem używany język narzuca społeczeństwom matrycę pojęciową a także sposób widzenia otoczenia. Rzecz w tym, że nie jest on kwestią swobodnego wyboru, lecz rezultatem historycznych konsekwencji, których mechanizmu nie znamy i na które nie mamy wpływu. Nie wiemy, na przykład, dlaczego języki indoeuropejskie narodziły się jako wybitnie elastyczne, za to chińskie krańcowo sztywne, Jak zauważył polski uczony, „język, to utrwalenie myśli”.[2] Dlaczego przypadł nam taki a nie inny rodzaj mowy i czemu  w tego następstwie myślimy i porozumiewamy się w granicach jej logiki? Pozostaje to tajemnicą nieznanych sił narzuconych ludziom przez historię ale bez ich własnej woli. Problem w tym, że pod względem sprawności wyrażania myśli nie tylko język językowi nierówny, ale ma on kluczową funkcję jako narzędzia społecznej efektywności, trwałości, a także stabilności całej cywilizacji. Przekazywanie informacji za pomocą mowy i pisma, to nie tylko kwestia komunikacji ale także istota sprawności narzędzia od którego zależy niemal wszystko. Homo sapiens stał się tworem wyjątkowym z tej przyczyny, że potrafił wymawianym dźwiękom nadać porządek i sens. Bez tego pozostalibyśmy na etapie zwierząt. Odmienna koncepcja używanej mowy, to także inny porządek społecznego współżycia.

Językoznawcy udowodnili, że najsprawniejszymi w budowaniu rozległych pojęć i tworzeniu przestrzeni dla głębokich analiz są języki indoeuropejskie, a wśród nich szczególną sprawnością wyróżnia się angielszczyzna. Najmniej pod tym względem sprawna jest grupa języków chińskich, co może mieć też znaczenie dla przyszłego miejsca Chin w świecie, a także dla oceny ich długiej historii.[3] To one mają ze wszystkich wielkich grup językowych najwięcej ograniczeń w przestrzeni słownictwa oraz blokad pojęciowych.

Języki indoeuropejskie zdominowały Europę w następstwie wielkiej wędrówki Praindoeuropejczyków, których pierwotna siedziba znajdowała się po północno-wschodniej stronie Morza Czarnego. Proces ich rozpraszania rozpoczął się pięć tysięcy lat temu a skutkiem była niemal pełna „indoeuropeizacja” kontynentu. Dzisiaj, zaledwie pięć procent jego mieszkańców posługuje się mową o innych niż indoeuropejskie korzeniach a i te z nich głównie czerpią wzorce.[4] Swoją w tym rolę odegrało otoczenie geograficzne i związana z nim efektywność produkcji żywności. Ludy romańskie osiadły na terenach nie wymagających głębokiej orki, co umożliwiło wczesne tworzenie latyfundiów uprawianych rękami niewolników z pomocą prostych narzędzi. Ziemie germańskie, mające cięższe gleby weszły w skład cywilizowanych narodów później, dopiero wtedy gdy nauczono się używać pługa z odkładnicą. Narody słowiańskie dołączyły do nich jeszcze później, ale te wsparły się już darmową pracą zniewolonych chłopów trwale przywiązanych do ziemi.[5] Inni Indoeuropejczycy, wciąż związani ze stepowymi obszarami wschodniej części kontynentu, nie uformowali społeczeństw osiadłego rolnictwa ograniczając się do hodowli zwierząt w ramach swobodnego wypasu.

Ludności koczowniczej, wciąż zmieniającej miejsce pobytu, prawo pisane nie było niezbędne, więc też ich cywilizacyjna ewolucja rozpoczęła się dopiero wtedy, kiedy zaczęły życie osiadłe. W ramach wrodzonej ruchliwości wygodniejsze było prawo zwyczajowe zamknięte wspólnotą historycznej pamięci, nie zaś to, które gromadzono w sądowych inkunabułach. Następstwem stało się ograniczenie tempa ich społecznej ewolucji, lecz także i wojowniczość wsparta możliwością szybkiej zmiany miejsca pobytu i masowej hodowli konia wierzchowego. Ten staje się atrybutem władzy i niepokonanym jak na czasy narzędziem wojny a także źródłem systemowej wolności konnych jeźdźców cieszących się też prawem do noszenia broni.

 

   W V wieku n.e., koczownicze ludy irańskie – Sarmaci i Scytowie, zajmowały już znaczną przestrzeń Eurazji, która rozciągała się pomiędzy pograniczem Chin na wschodzie i Dunajem na zachodzie. Wtedy też ukształtowała się dodatkowa granica wyznaczana stykiem obszaru wielkich lasów z euroazjatyckim stepem. Wiązała się z innym trybem życia. Okazała się na tyle trwała, że wciąż jest widoczna w postaci odmienności „starej Europy” od jej środkowej i wschodniej części (Polska, Białoruś, Ukraina) a także terenów wysuniętych ku Azji (Rosja, Kaukaz, Kazachstan). Ludy Europy Środkowej zamieszkujące dawne tereny leśne były przez tę lesistość chronione przed agresywnością konnych jeźdźców, tyle, że nie mogły przemieszczać się – jak oni – ograniczane przeszkodami naturalnymi – lasami i wielkimi rzekami. Rozpoczął się proces stopniowego utrwalania się europejskiego pogranicza oddzielającego odmienne sposoby życia i zwiazanego ze skłonością do przyjmowania wzorców zachodnich albo wschodnich ze wszystkimi tego następstwami. Dane wskazują na to, że indoirańscy Sarmaci zamieszkujący dotąd przeduralskie stepy przesunęli się ku Bałto-Słowianom rozpoczynając długotrwały proces współistnienia. Trwał on kilkaset lat i zakończył się zniknięciem z mapy tych pierwszych i wymieszaniem ich kultur oraz języków, co prowadziło do przekształcenia czysto sarmackiej dotąd etniczności w mieszaną – bałto-słowańską. Ta zepchnęła samych Bałtów do niewielkich terenów nadmorskich.

Językoznawcy nie są zaskoczeni tym, że języki słowiańskie nie posiadają wcześniejszej historii pojawiając się jakby znikąd jako następstwo współistnienia nadbałtyckich Bałtów z nadczarnomorskimi Sarmatami. Inaczej niż miało to miejsce w przypadku innych narodów, Słowianie bowiem nie „przybyli” z zewnątrz, lecz pojawili się jako następstwo lokalnego przenikania ludów zamieszkujących wspólne pogranicze. Nie sugeruje to istnienia jakiejś mechanicznej mieszanki, ale wskazuje raczej na to, że zagadkowe zniknięcie Sarmatów z mapy Europy i równie tajemnicze pojawienie się Słowian da się wyjaśnić ich etniczną i kulturową fuzją. Zawarła ona w sobie zarówno elementy ludów zamieszkujących środkowo-europejskie lasy, jak i zachodnie części euroazjatyckiego stepu. Dalekim tego echem może być – niezrozumiała inaczej, a przecież powszechnie znana – atencja Polaków do koni wierzchowych, chociaż w lesistym kraju Polan panowały wybitnie nieprzyjazne warunki dla ich hodowli.[6]

            W tej sytuacji wagi nabiera myśl, że „dojrzewanie do europejskości” ludów Europy Środkowej i Wschodniej rozpoczęło się tysiąc lat później aniżeli tych, które zamieszkiwały obszary Italii, Galii, czy Hiszpanii. Nie jest to bez znaczenia dla ich historii jako nośnika narodowej świadomości europejskich narodów oraz budzenia się poczucia przynależności kulturowej i etnicznej. Warto mieć to w pamięci w dzisiejszej debacie na temat istoty zróżnicowania Europy. Procesy te cechuje bowiem długotrwałość i nie bez przyczyny Fernand Braudel nadał im miano „długiego trwania”.[7]

Długość tego „trwania” ma kluczowe znaczenie dla siły odczuwania narodowej tożsamości. Przykładem może być grecko-rzymskie przekonanie o tysiącletniej wyższości nad barbarzyńcami, chociaż konstrukcja gramatyczna i sposób wyrażania myśli w językach niemal wszystkich mieszkańców Europy jest podobna i wynika z tej samej indoeuropejskiej logiki. W oczach Greków i Rzymian, inni Indoeuropejczycy stawali się jednak barbarzyńcami bo nie posiadali klarownej przeszłości. Indoeuropejskich narodów było jednak wiele i – niezależnie od opóźnień w tempie ich romanizacji –  wszystkie złożyły się na współczesną „europejskość Europy”. Oto najważniejsze z nich:

  • Antowie – zeslawizowany odłam Sarmatów, który dał początek Słowianom południowym;
  • Awarowie – lud koczowniczy przybyły z Dalekiego Wschodu lub Azji Środkowej;
  • Celtowie – ludy pochodzenia indoeuropejskiego, które pod koniec epoki brązu przybyły z nadwołżańskich stepów i w II tysiącleciu p.n.e. osiadły w górnym biegu Renu, Dunaju i Menu.
  • Germanie – odłam Indoeuropejczyków ze Skandynawii, zamieszkający północną i środkową Europę na północ i wschód od ludów celtyckich;
  • Hunowie – lud koczowniczy, który w IV stuleciu najechał Rzym wywołując wielką wędrówkę ludów, która spowodowała jego upadek;
  • Partowie – indoeuropejski lud żyjący na terenie starożytnego Iranu, dominujący tam przez bez mała pięćset lat – od ok. 238 p.n.e. do 226 roku n.e.;
  • Persowie – starożytny naród zamieszkujący głównie obszar Iranu (dawniej zwanego Persją);
  • Sarmaci – irański lud koczowniczo-pasterski. Byli spokrewnieni ze Scytami, Medami, Partami i Persami; zniknęli wraz z pojawieniem się Słowian.
  • Scytowie – koczowniczy lud irański zamieszkujący od schyłku VIII wieku p.n.e. północne wybrzeża Morza Czarnego. Byli blisko spokrewnieni z Sarmatami;
  • Goci – jedno z największych i najważniejszych plemion, używające mowy z germańskiej grupy językowej;
  • Wandalowie – grupa plemion wschodniogermańskich zamieszkująca przed wielką wędrówką ludów Europę Środkową;
  • Frankowie – zachodniogermańska federacja plemion w III wieku n.e. osiadła ostatecznie na północ i wschód dolnego Renu.

W następstwie długotrwałej asymilacji, ci, których ostatecznym celem wędrówki była postrzymska Europa, zostaną ogarnięci łacińskimi „wartościami europejskimi”, tyle że ślady zróżnicowania którego źródło tkwi w okolicznościach geograficznych i językowych oraz odmienności historycznej a także inne modele życia codziennego są do dzisiaj przeszkodą w gładkiej integracji regionu.

Określenie Germania zostało nadane przez starożytnych Rzymian ziemiom na wschód od Renu oraz na północ od górnego i środkowego Dunaju, po bezskutecznej próbie ich romanizacji. Było to również przyczyną tego, że obydwa regiony – leśna Germania i dalsza, stepowa Sarmacja – stały się znacznie później składową częścią procesu powstawania Europy aniżeli jej część śródziemnomorska, a sama Sarmacja dołączyła do „europejskości” najpóźniej. Germanie stali się Europejczykami wraz z włączeniem ich do imperium Karola Wielkiego, czyli na przełomie VIII i IX stulecia. Sarmaci weszli na tę ścieżkę  jeszcze później, wchodząc w zachodniosłowiańską przestrzeń dopiero w XI i XII wieku wraz z pojawieniem się państwowości czeskiej i polskiej. Wschodnie kresy regionu sukcesywnie wchłaniane przez Moskwę szybko odchodziły od europejskości i stawały się bliższe ludom leśno-stepowym. Proces ostatecznego ustalenia europejskich granic wciąż się więc toczy. Ta historyczna przeszłość jest także przeszkodą dla pełnej i gładkiej integracji kontynentu. Wystarczy spojrzeć na etapy poszerzania Unii Europejskiej, aby dostrzec ślady dawno ukształtowanych wewnętrznych granic i czyhające tam niespodzianki. W tym tkwią też dodatkowe ograniczenia dla szybkiej unifikacji regionu, a prawdziwy, nie zaś propagandowy obraz jednoczącej się Europy, pomimo zewnętrznych pozorów, nie jest jednolity z samej natury historycznych różnic.

Trwały obraz Europy zarysował się dopiero u schyłku okresu rzymskiego. Imperium wciąż okupowało wybrzeża Morza Śródziemnego, ale widoczne były zręby nowych potęg rodzących się na nierzymskich dotąd obszarach. Germania, to region, w którym skupiły się ludy wędrujące z pierwotnej ojczyzny – Skandynawii w kierunku rzymskiego dobrobytu. Zatrzymane na granicy zostały ściśnięte pomiędzy Renem i Wisłą. Dalej, ku wschodowi, wciąż jeszcze rozciągały się tereny ludów pozbawionych bezpośredniego kontaktu z cywilizacją łacińską i skoncentrowanych na oporze wobec nacierających od wschodu kolejnych fal wojowniczych jeźdźców. Echo tej sytuacji jest odczuwalne do dzisiaj. Europa zachodnia w wąskim tego słowa znaczeniu, to tereny będące kiedyś we władaniu Rzymu, poszerzone o narody germańskie – Anglików, Skandynawów i samą Germanię. Dalej na wschód, zamieszkiwały kontynent ludy, których cechą było to, że będąc oddalone od terenów bardziej cywilizowanych, poddane zostały silnym wpływom azjatyckiego sposobu organizacji społeczeństw. Tę przestrzeń określano jako European Sarmatia, czyli Sarmacja Europejska.[8]

Na mapie Europy z okresu tworzenia się wielkich obszarów kulturowych widoczne są linie dawnych podziałów. Konflikt ukraińsko-rosyjski pokazuje, że im dalej ku wschodowi, tym bardziej elementy nieuropejskie równoważą europejskie. To problem, z którym dzisiejszy Zachód nie potrafi sobie nie tylko poradzić, ale nawet go właściwie zdefiniować. Dla jego rozwikłania nie wystarczy by jedne z krajów regionu (Polska, Czechy, Węgry, Słowacja i Nadbałtyka) uznać formalnie za część Zachodu i Unii Europejskiej, a inne (Ukraina, Białoruś) za swoistą „międzyprzestrzeń” dzielącą Europę od Rosji. Rozwiązanie zostanie zapewne wymuszone koniecznością zakreślenia zachodniej granicy rosyjskiej azjatyckości, której dzieje biegną osobnym trybem. W tej sytuacji, na swój sposób niepewny obraz dzisiejszej Europy nie może dziwić.

            Europa jest odrębną częścią Eurazji, ale stało się to z powodów kulturowych, a nie geograficznych. Z punktu widzenia czystej geografii sprawa nie ulega wątpliwości: masa lądowa jest jedna i ograniczona oceanami – Atlantykiem, Pacyfikiem i Oceanem Indyjskim tworząc pod względem lądowej zwartości jedną całość. Gdyby jednak zadać pytanie czym się różni Europa od reszty Eurazji, odpowiedź brzmi – praktycznie wszystkim. Geograficzne centrum Eurazji wypada gdzieś w rejonie Turkiestanu i wysychającego Morza Aralskiego, lecz centrum samej Europy leży gdzieindziej – pomiędzy Renem i Bugiem. To region pomiędzy Europą wschodnią i zachodnią, nie będący jednak ani jedną, ani też drugą.

            Wbrew pozorom, środek europejskiego kontynentu nie jest jednak łatwy do określenia. Skoro Europa jest tworem bardziej historyczno-politycznym aniżeli geograficznym, jej zewnętrzne granice są ruchome i uzależnione od istniejącego układu sił politycznych a także od poczucia przynależności mieszkańców. Dzisiaj, to kraje położone pomiędzy romańskim zachodem a prawosławnym wschodem. Na obszar składa się kilka z nich: Niemcy, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Słowenia i Austria. Pod względem historycznym a także tradycji kulturowej, obszarem pośrednim między Europą Środkową a Skandynawią są niewielkie kraje bałtyckie: Łotwa i Estonia oraz do pewnego stopnia dzisiejsza Litwa. Jeśli pominie się istniejące granice, a nacisk położy na elementy historyczne i kulturowe, to regiony, w których dominuje wyznanie greko-katolickie również powinny być uznawane za bardziej europejskie niż bałkańskie, nie zaś jako bliższe rosyjskości. Jeśli wziąć pod uwagę włączenie w skład mapy Europy – za sprawą carycy Katarzyny II – całej przeduralskiej Rosji, to obraz Europy Środkowej kształtuje się jeszcze inaczej. Zgodnie z opinią Leibnitz Institute for Regional Geography wchodzą w jej skład również te regiony, które pojawiły się w związku z ich trwałą łącznością z kulturą niemiecką (Niemcy, Austria, Szwajcaria), dawnych Austro-Węgier oraz niegdysiejszej Rzeczypospolitej Polski i Litwy. Zarówno zachodnia jak i środkowa Europa były zawsze związane wspólnotą wyznaniową jej formuły chrześcijaństwa i długotrwałego używania łaciny jako języka łącznikowego. Poza nią pozostały tylko te, które poddały się wpływom bizantyńskim, przyjęły grekę w miejsce łaciny i cyrylicę jako alfabet. Ta sprawa różni Europę do dzisiaj, ale wydaje się mieć coraz mniejsze znaczenie. „Europejskość” Europy Centralnej w okresie pomiędzy XI i XV stuleciem stała się faktem nie tylko dlatego, że region przyjął chrześcijaństwo obrządku rzymskiego, ale z tej przyczyny, że większość społecznych konstrukcji budowano wedle wzorców zachodnich. Podobnie jak w zachodniej części kontynentu rozumiane były prawa miejskie, rola władz regionalnych i przedstawicielskich.[9] Na dowód przywoływane jest spotkanie w Wyszehradzie z 1335 roku, na którym władcy Polski, Czech i Węgier uzgodnili zasady współpracy politycznej i handlowej, które stało się w siedem stuleci później motywacją dla Inicjatywy Środkowo-Europejskiej.[10] Kraje regionu przyjęły też rzymską tradycję prawa zwanego tam magdeburskim jako podstawę formowania się miast.[11]

            Istotą trudności ze zdefinowaniem tego, czym  właściwie jest Europa Środkowa jest jednak tego polityczna treść, która powoduje, że w zależności od geopolitycznego spojrzenia na kontynent zmienia się również jego definicja i same granice. I tak, przez I wojną światową za Europę Centralną uważano obszar wpływów europejskich imperiów lądowych – Niemiec i Austro-Węgier powiększając go o mocno wtedy zorientowaną na nie Rumunię rządzoną przez monarchów niemieckiego pochodzenia.[12]

            Okres międzywojenny (1918-1939) to formowanie się nowego układu geopolitycznego i pojawienie się na mapie Europy państw nie istniejących nigdy wcześniej. Jej środkowa część przestała być celem niemieckich ambicji terytorialnych, ale też jej własne interesy rozpierzchły się na tyle, że nie mógł zostać zrealizowany ani plan „Małej Ententy”, ani też idea Międzymorza. Okres przyniósł jednak nowe rozumienie regionu. Przed I wojną światową za Europę środkową uważano tereny znajdujące się w obszarze dominacji niemiecko-austriackiej lub też ich penetracyjnych zdolności, a przywódcza rola tych ostatnich nie była kwestionowana. Wielkrotnie wspominane określenie Mitteleuropa, to pojęcie niemieckie, oznaczające terytoria wschodniej części kontynentu poddawane w ten czy inny sposób germańskiej dominacji. Wraz z katastrofą III Rzeszy określenie przestało być używane, aczkolwiek problem pozostał. Rezultat wojny odmienił obraz radykalnie, bo też i znaczne obszary powiązane dotąd kulturą i historią z Zachodem stały się częścią sowieckiej, na wpół azjatyckiej strefy wpływów, a jakiekolwiek podkreślanie ich odmienności niedozwolone. Kraje Europy Środkowej na pół stulecia przekształciły się w satelity Związku Sowieckiego. Zmuszeni byli odnieść się do tego geografowie, którzy doszli do wniosku, że Europa Środkowa jest nie tyle podmiotem fizyczno-geograficznym, ile istotą jej istnienia jest stopień odmienności od sąsiadów ze wschodu i zachodu. Sprawa stała się przedmiotem międzynarodowej debaty, która jednak nie potrafiła oderwać się od narodowościowego i historycznego kontekstu samych uczestników. Zaczęto więc rozróżniać w środkowej Europie dwa regiony: zachodni i wschodni. Pierwszy, miałby być związany z imperialnymi ambicjami niemieckiej Rzeszy; drugi z różnorodnością narodów położonych pomiędzy Finlandią na północy i Grecją na południu.[13] Ten ostatni, niepopularny i zabroniony w czasach komunistycznych, utożsamiał przestrzeń z pamięcią o istnieniu dawnej Rzeczypospolitej Polski i Litwy podkreślając odrębność jej składowych części ale dotyczyło to głównie terenów ukraińskich.

            Trzecie podejście jest odwrotne od poprzedniego kładąc nacisk na więzy horyzontalne łączące Białoruś i Ukrainę z Rosją, a także z przestrzenią słowiańskiego prawosławia. Jest też główną podstawą argumentacji historiografii rosyjskiej. Wreszcie czwarte, do wyborów parlamentarnych 2015 roku dominujące w Polsce, kładło nacisk na powiązania regionu z Zachodem, w szczególności w okresie ostatniego stulecia oraz formowania się idei liberalnego państwa narodowego. W tym kierunku idzie wiele współczesnych ocen związanych z obecną jego przynależnością do Unii Europejskiej.[14] Jaki obraz przybierze miejsce Polski w Europie w następstwie kolejnych przemian politycznych pokaże jednak przyszłość.

            Europa, to pośród innych kontynentów jedyny, który jest wyjątkiem w sposobie kształtowania jej granic oraz w ewolucji własnej odmienności od reszty świata. Różni się też i tym, że w jest tworem nie spełniającym rygorów, aby z punktu widzenia samej tylko geografii móc ją uznać za odrębny kontynent w pełni tego słowa znaczeniu. Stała się nim ze względów kulturowych, nie zaś geograficznych a także szczególnego splotu historycznych wydarzeń towarzyszących jej powstaniu. Także i Europa Środkowa otrzymała w wianie osobne zadanie samookreślenia się w ramach dziejących się wydarzeń. Trzeba je odczytywać w takim właśnie historyczno-kulturowym kontekście, a nie tylko w wymiarze polityki międzynarodowej.

[1] Tekst jest fragmentem książki prof. Rafała Krawczyka „Mitteleuropa czy Sarmatia Europea?”.  Dalsze będą publikowane w kolejności rozdziałów.

[2] F. Koneczny, O wielości cywilizacyj, Kraków 1935. s. 83.

[3] Więcej zob. R. Krawczyk, Zachód jako system społeczno-gospodarczy, Warszawa 2016, s.15 i dalsze.

[4] Szersze naświetlenie omawianych zagadnień znajduje się w cytowanej wyżej pozycji.

[5] Zob. R. Krawczyk, op. cit., s. 93 i dalsze.

[6] Więcej zob. T. Sulimirski, Sarmaci, Warszawa 1979.

[7] Więcej zob. F. Braudel, Gramatyka cywilizacji, wyd. cyt., Warszawa 2008.

[8] Zob. R. Brzezinski, M. Mielczarek, The Sarmatians, 600 BC-AD 450, Osprey Publishing 2002.

[9] Zob. L. Zsinka, Similarities and Differences in Polish and Hungarian History, http://unipub.lib.uni-corvinus.hu/1162/1/Zsinka_2013b.pdf, data dostępu: 2016-09.15.

[10] Zob. Central European Initiative, www.cei.int.

[11] L. Halman, European values at the turn of the millennium, Brill Publishers, 2004, s. 120.

[12] Zob. Geographisches Handbuch zu Andrees Handatlas, vierte Auflage, Bielefeld und Leipzig, Velhagen und Klasing, 1902.

[13] Zob. J. Kloczowski, Actualité des grandes traditions de la cohabitation et du dialogue des cultures en Europe du Centre-Est, L’héritage historique de la Res Publica de Plusieurs Nations, Lublin 2004, s. 29–30.

[14] Zob. R. Tiersky, Europe today, Rowman & Littlefield 2004.

By Rafal Krawczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts

No widgets found. Go to Widget page and add the widget in Offcanvas Sidebar Widget Area.