ARABOWIE, KADAFI, BLISKI WSCHÓD

Przekazano mi niedawno, że pewien wysokiej rangi izraelski wojskowy miał zauważyć, że obraz Arabów, jaki powstaje na moim blogu w związku z burzliwymi wydarzeniami w Afryce Północnej sugeruje ich wrodzoną łagodność. A przecież „Arabowie wcale tacy łagodni nie są”. To ciekawa konstatacja, jako że w rozważaniach o współczesnym świecie w ogóle nie zajmuje mnie kwestia charakteru narodowego społeczeństw w przekonaniu, że to idea zupełnie mityczna. Społeczeństwa nie są niewolnikami swoich „charakterów”, ale wytworem okoliczności historyczno-geograficznych a także własnych interakcji z ludami sąsiadującymi. Przykładem niech będzie udowodnione w historii ostatnich kilkuset lat zawsze wojownicze nastawienie Birmańczyków w przeciwieństwie do kupieckiej i pokojowej wizji świata ze strony sąsiadujących z nimi w południowo-wschodniej Azji Tajów, chociaż obie nacje są od dawien dawna buddyjskie. Wspólnie wyznają najłagodniejszą i najbardziej pokojową religię świata.Wcale więc nie twierdzę, że Arabowie są łagodni, ale zamiast oceniania ich „charakteru” przypisuję im zupełnie inne cechy prowadzące wprost do biedy i zagubienia we współczesnym świecie a wynikające z ich – do pewnego stopnia unikatowego – doświadczenia historyczno-geograficznego. long article Oto one:

(i) bezpodstawne przekonanie o wyjątkowości islamu oraz niedoścignionej wyższości jego systemu społeczno-gospodarczego (zarzut megalomanii i niemożności rozumienia ekonomii jako takiej);

(ii) brak zainteresowania kulturą i mechanizmami rozwoju innych regionów świata tylko dlatego, że są niearabskie (to w gruncie rzeczy zarzut poznawczej ślepoty i systemowego nieuctwa);

(iii) powszechne hołdowanie społecznemu dogmatowi „równania w dół”, prowadzącemu do paraliżu mechanizmu konkurencji (to bliskie zarzutowi systemowego lenistwa);

(iv) przemożny pęd arabskich imigrantów do korzystania z dorobku Zachodu bez żadnej chęci dokonania wkładu w ten dorobek a także postawa „z definicji” wroga wobec tych osiągnięć (zarzut ślepoty kulturowej);

(v) wrodzona islamowi nieumiejętność zarządzania państwem, sprowadzająca samorządność do poziomu lokalnego, czyli do najbliższego sąsiedztwa meczetu (zarzut naiwności politycznej i braku wiedzy o mechanizmach społecznych);

(vi) uparte tkwienie w niepiśmienności; Arabowie należą do nacji o najwyższym wskaźniku analfabetyzmu i ma to wymiar strukturalny i kulturowy; idzie o to, że głęboko utrwalona tradycja arabska ceni słowo mówione, nie zaś pisane; mędrcem jest recytator (przede wszystkim Koranu), a nie pisarz, myśliciel, czy naukowiec; jak twierdził Al-Ghazali – najbardziej poważany muzułmański filozof: „nauka jest szkodliwa, jeśli podważa dzieło Boże”.(…) należy zniszczyć Rozum, by odnaleźć Rację!”, a to, co oburzało imama al-Tahtawiego – egipskiego delegata w XIX-wiecznym Paryżu, to fakt, że „pogardy godna religia Paryżan polega na tym, że swych mędrców i fizyków umieszczają ponad prorokami” (zarzut przekuwania głupoty i niedouczenia w głęboką mądrość).

(vii) przekonanie, że „honor arabskiego mężczyzny znajduje się między nogami arabskich kobiet” – zdanie wygłoszone przez Madżida ar-Rubaji, współczesnego irackiego poetę, które można sprowadzić do zarzutu obsesji muzułmańskich mężczyzn na tle seksu z „nietkniętą” kobietą.

Zarzuty mogą prowadzić do przekonania, że wszystko co dzieje się dzisiaj na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej (z Libią włącznie), to następstwo wybuchu wściekłości z tego tylko powodu, że innym żyje się lepiej. Sami Arabowie nie mają pomysłu na polepszenie poziomu swego bytu, ponieważ jedyna droga jaka do tego prowadzi, to upodobnienie się do ludzi Zachodu. A przecież z samej swej definicji – najlepszy, najmądrzejszy, najbardziej sprawiedliwy – jest w ich mniemaniu właśnie ten ich arabski świat. Erupcja nienawiści musi więc najpierw przybrać postać gwałtownej wrogości do najwyraźniej nieudolnych rządzących, by zaraz potem przenieść się na winowajcę prawdziwego – to znaczy Zachód, który „okrada” ze świętej tradycji równości arabskich mężczyzn i usiłuje skłonić do jakiejś tam „nowoczesności”. Jakiej nowoczesności? Arabski świat jest przecież „nowoczesny” z samej definicji i to od samego początku i od czasów samego Mahometa! Nigdy inny nie był i nikt na świecie bardziej nowoczesny nie jest! To lepiej niech cały świat się zmieni i unowocześni na arabską modłę! I to zaraz! – Oto czego oczekują od świata Arabowie. Żyją w takiej samej mentalnej sprzeczności ze współczesnym światem jak ma to miejsce z ich handlem naftą i gazem. Skoro Allach ich właśnie obdarzył tak wielkimi zasobami, to znaczy, że nadał im również bogactwo i władzę. Tymczasem czują, że nie mają ani bogactwa, ani nie są światową potęgą. Gdzie się podziały? Kto ich z tego wywłaszczył? Biada wrogom Allacha!

By Rafal Krawczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts

No widgets found. Go to Widget page and add the widget in Offcanvas Sidebar Widget Area.