ROSJA, CZYLI NIE WIADOMO CO TO WŁAŚCIWIE JEST

Rosjanie i ich kraj fascynuje wielu obserwatorów. Polacy odczuwają te emocje na własnej skórze i to od kilkuset lat. Odczuwają je w negatywnym rozumieniu słowa, ponieważ Rosja wydaje się im nie tylko groźna i agresywna, ale i niezrozumiała. Polska była zawsze rodzajem europejsko-rosyjskiego pogranicza – kiedyś przedmurzem Europy wobec azjatyckiego barbarzyństwa, potem barierą wobec wpływów mogących do Rosji napływać z Zachodu. Tak czy owak, nasz kraj był uważany za przeszkodę wobec możliwości złączenia się Europy z Rosją w jedną przestrzeń kulturową i uznania tej ostatniej za europejskiego partnera. Następstwa sprowadzały się do tego, że stosunek Polaków do Rosjan był bardziej emocjonalny niż racjonalny, natomiast Europejczycy zwykli byli Polski – jako europejskiego podmiotu – nie dostrzegać wcale, a jeżeli – to tylko jako przeszkodę porozumienia z Rosja. Wielu się zresztą tej ostatniej obawiało, niektórzy podziwiali za brutalną siłę, dla równie wielu jednak, był to groźny potwór o nieprzyjaznych zamiarach. Czym Rosja jest naprawdę i ku czemu zmierza?

Ten, największy pod względem rozmiarów kraj świata, budzi i zawsze budził kontrowersje ilekroć próbowano analizować jego cechy na podobieństwo innych państw europejskich. Zwolennicy tezy o wyjątkowości Rosji podnosili jej niecodzienne cechy mające nieść wartości odmienne zarówno od typowego kraju europejskiego jak i azjatyckiego. Oto opinia rosyjskiego historyka – Gumiłowa: „Wysoki poziom pasjonarności zrodził mnóstwo ludzi, którzy od dzieciństwa uczyli się tylko jednego: walczyć, i nie mieli innych zawodów poza służbą wojenną swemu władcy. Wszystkim tym wojownikom – rosyjskiej szlacheckiej konnicy, siewierskim i riazańskim Kozakom, drobnej szlachcie – mogli się przeciwstawić tylko ludzie równie pasjonarni”. (…) Do wyrażenia światopoglądu niepotrzebne są bowiem dowody logiczne”. (…) Dlatego też nie można za pomocą logicznych argumentów pogodzić ludzi, których poglądy na pochodzenie i istotę świata są biegunowo różne, gdyż wywodzą się z zasadniczo różnych systemów”. Uczony był apologetą tak postrzeganej Rosji jako zjawiska wyjątkowego i godnego uwagi, godził się jednak z tym, że jej prawdziwa tożsamość ma charakter cywilizacyjny i od bieżących wydarzeń jest niezależna. Nie wyjaśniał tylko jednego: dlaczego ten, tak „wyjątkowy kraj”, nie potrafi żyć inaczej niż w stanie agresji wobec sąsiadów? Dlaczego jego poczucie wyższości wobec innych z reguły wiązało się z objawami barbarzyństwa władzy wobec własnych poddanych i dlaczego poddani przed tym barbarzyństwem bronili się nieskutecznie lub wcale? Nawet rosyjski „Wielki Październik” okazał się nie tyle wyzwoleniem, ile zamianą jednego rodzaju ucisku na drugi, jeszcze gorszy. Konieczność walki, niezależnie od tego, kogo ma dotyczyć, nie tworzy historycznej tożsamości narodu, może być natomiast przyczyną jego ślepej agresywaności.

To, co na przestrzeni dziejów najbardziej uderza w wizerunku Rosji, to jakiegoś rodzaju niezmienność cech mających źródło w niedookreśleniu własnej tożsamości. Polskie porzekadło powiada że oto „złapał Polak Tatarzyna a Tatarzyn za łeb trzyma”. Jeśli słowo „Tatarzyn” zamienimy na „Rosjanin”, to stosunki polsko-rosyjskie nie będą się wiele różnić od tych, dotyczących w przeszłości imperium mongolskiego, czyli do bardzo mglistej granicy pomiędzy europejskościa i azjatyckością. Może to zabrzmieć paradoksalnie, ale zestaw cech, które nie skadają się na pełną kulturową całość, mogą być również bardzo trwałe w swej niezmienności. W przypadku Rosji, było to pełne pół tysiąclecia.

Punktem wyjścia dla oderwania się Moskwy od europeizującej się zwolna Rusi było panowanie Piotra Wielkiego, uważanego za twórcę rosyjskiej mocarstwowości. Rosja odwróciła się wtedy od powiązań z europejskością i pierwotną ruskością Kijowa, włączając się do bezkresnej mocarstwowości Eurazji. Dotąd, wydawało się że będąc od Europy zasadniczo odmienną, jest jednak częścią jej geografi. Po poszerzeniu rosyjskich granic  aż po Ocean Spokojny, Chiny i przedpola Indii, Rosja przestała być częścią Europy, stając się raczej ciężarem i trwałym zagrożeniem, którego cechy ustrojowe były nie tylko odmienne, ale dla Europejczyków wręcz odrażające. Pod tym względem, to kraj o „niedomkniętej” kulturze i takim pozostaje do dzisiaj.

Do czysto rosyjskich „wynalazków” należała na przykład ‘opricznina”, która nie mogłaby zdarzyć się w żadnym kraju prawdziwie europejskim. W ataku obłędu jakiego doznał w 1565 roku, powołał ją do życia sam Iwan Groźny tworząc najzupełniej dziwaczny mechanizm. Zadaniem opriczników było ‘tępienie zdrady wobec gosudara’, przy czym, to, kto jest naprawdę ‘zdrajcą’ ustalali sami opricznicy, a car nie wymagał od nich żadnego uzasadnienia. Mogli zabić każdego okrzyknąwszy go zdrajcą. Już samo oskarżenie wystarczało by wykonać każdy wyrok i zastosować każdą karę. Najłagodniejszą było ścięcie lub powieszenie, ale prócz tego opricznicy palili na stosach, ćwiartowali, odzierali ludzi ze skóry, zamrażali na śniegu, szczuli psami i wbijali na pal. W 1570 roku wymordowali prawie całą ludność Nowogrodu. Nawet niemowlęta wrzucano do lodowatej rzeki. Oprycznicy, karząc śmiercią bojara, mordowali nie tylko jego rodzinę, lecz również czeladź. Chłopów zabierano i osadzano na własnych ziemiach. Podstawową treścią opriczniny były bezprecedensowe i wręcz bezsensowne morderstwa, czyli mordowanie dla samych morderstw i zastraszania. Była to zapewne próba doszukania się granicy bezkarności cara wobec poddanej mu ludności. Okazało się, że w powstającym systemie rosyjskiej polityki taka granica nie istnieje. Iwan Groźny stworzył absolutnie oryginalną koncepcję władzy. Uważał ją za równą boskiej, odmawiając poddanym prawa do osądzania własnych uczynków. Co więcej, jego postępowanie nie budziło oporu, a mieszkańcy poddawali się mu bez oporu. To przy tym niejeden taki wypadek w historii Rosji. Ponad siedemdziesiąt lat Sowietów było też wielkim pasmem zbrodni w stosunku do ludności własnego kraju i również nie spotkało się z oporem. Krótki epizod z jelcynowską europeizacją zakończył się wraz z nadejściem Putina i nastaniem ponownej fali bezkarności władzy, niewiele bardziej ucywilizowanej aniżeli wcześniejsze.

Biorąc rzecz encyklopedycznie, Rosja, to przestrzeń zamieszkana przez ludzi mówiących po rosyjsku. Sami Rosjanie, to również największy naród Europy i jeden z najliczniejszych w świecie. Całkowitą ich liczbę szacuje się na od 127 do 167 milionów.  W samej Rosji mieszka ich co najmniej 111 milionów (78% ludności), a ich językiem ojczystym jest rosyjski.Tyle, że aczkolwiek wyszyscy mówią tym językiem, to są też tworem wyjątkowo niejednolitym. Rosja należy do największych gospodarek świata, ale jej ekonomia jest nie tylko jednostronna i nastawiona na produkcję zbrojeniową, ale też nie poddaje się rygorom zasad społecznego współżycia. Od wielu lat i to całkiem bezkarnie poziom, życia ludności jest poświęcany na rzecz potęgi militarnej, po to tylko by mocarstwowością zagrażać innym, nie czyniąc jednak dobrobytu dla własnej ludności. Kraj nie ma ambicji doganiania najbardziej rozwiniętych państw świata pod względem poziomu konsumpcji i produkcji na rzecz obywateli, a przemysłowe ambicje koncentrują się na wytwarzaniu broni. Nikt nie słyszał o rosyjskich dobrach konsumpcyjnych, każdy za to wie o doskonałości ich rakiet dalekiego zasięgu zdolnych do przenoszenia głowic jądrowych. Federacja Rosyjska znajduje się w pierwszej dziesiątce krajów świata po względem wielkości gospodarki. Państwo rosyjskie dysponuje też największymi na świecie zasobami naturalnymi i źródłami energii. Jednak wcale nie wynika z tego dobrobyt ludności. Przeciwnie, gigantyczne wydatki zbrojeniowe, to w tym wypadku równie wielkie marnotrawstwo. Nie jest więc prawdą podtrzymywane przez wielu historyków twierdzenie, że oto Rosja jest prostą kontynuacją średniowiecznej Rusi. Z tej ostatniej wyrosły trzy odmienne  społeczeństwa – ukraińskie, białoruskie i rosyjskie, lecz tylko to ostatnie nie zapragnęło skorzystać z europejskich wzorców i pozostało przy tradycjach azjatycko-mongolskich.

Początki istniejących na rosyjskim terytorium odrębnych państwowości sięgają IX wieku i dziejów Rusi Kijowskiej. Ich kultura kształtowała się pod silnym wpływem południowych Słowian i pogranicznych ziem bizantyńskich za których pośrednictwem przyjęto prawosławie wraz z odległym echem tradycji skandynawskich docierających tam razem z Normanami noszącymi wtedy miano Rusów. W XII wieku, Ruś uległa rozbiciu na udzielne księstwa tworzące osobne państwa. Jednak całkiem od nich odmienne okazało się najbardziej z nich zewnętrzne, wydzielone w XIII wieku i graniczące z ludami mongolskimi Księstwo Moskiewskie. Doprowadziło do scalenia północno-wschodnich ziem ruskich pod własną egidą i wyzwolenia ich spod politycznego panowania Tatarów, lecz też i odwrócenia od Zachodu i pozostawienia mongolskiego spojrzenia na resztę świata (XIII–XV w.). Najazdy tych ostatnich wywarły wpływ na historię Rusi, a i dzisiaj Tatarzy są największą mniejszością etniczną Rosji. W związku ze szczególną jej społeczną strukturą i nastawieniem na podbijanie sąsiadów, za panowania Piotra I nakazującego określać się mianem „Wielki”, doszło do umocnienia pozycji militarnej kraju i przekształcenia w mocarstwowe imperium wojenne. W okresie XVI–XIX wieku, Rosja zajęła ogromne obszary Europy Wschodniej, Azji Północnej i Środkowej, Kaukazu, a przejściowo nawet i Ameryki Północnej. Obecność rosyjska w tej ostatniej części świata zakończyła się sprzedażą w 1867 roku Alaski, a rewolucja z marca roku 1917 obaliła carat i wprowadziła na krótki okres rządy wielopartyjne oraz pewne swobody obywatelskie. We wrześniu 1917 Rząd Tymczasowy ogłosił nawet Rosję republiką. Republikańska forma rządów miała jednak bardzo krótki żywot, ponieważ bolszewicy dokonali zbrojnego przewrotu przejmując władzę w kraju i eliminując wolności w znacznie większym zakresie niż czyniły to przedtem nawet władze carskie. W styczniu 1918 roku rozpędzili wybraną w powszechnym głosowaniu konstytuantę, a następnie – po krwawej wojnie domowej – utrwalili i pogłębili dyktatorski i monopartyjny system totalitarnej władzy trwający przez kilka następnych dziesięcioleci. Krótko mówiąc, republikańskie rządy typu europejskiego, to w Rosji zaledwie krótkie epizody obarczone cechą nietrwałości. Rosjanie wydają się zresztą demokratycznej formy rządów w ogóle nie rozumieć, a w ich historii nie widać przekonania co do jej wartości. Każdą republikańską i demokratyczną formułę rządzenia biorą albo za słabość, albo za nieporozumienie. Dla Rosjan słowo „swaboda” czyli „wolność” nie ma konotacji politycznych, ani prawnych. Jest odczuwaniem wielkości przestrzeni po której można się swobodnie poruszać. Nie powinny więc dziwić różnice i kontrowersje pomiędzy Wielkorusami (Rosjanami) a Małorusami (Ukraińcami) i Białorusami. Pierwsi są odnogą bezkresnych przestrzeni stepowych nomadów, drudzy – struktur rolniczych typu europejskiego. Po tysiącu latach ewolucji wciąż nie da się dziś przejść nad tym do porządku dziennego.

Rosjanie do Ukraińców mają stosunek lekceważący, nie uzają ich za prawdziwy naród i dostrzegają, jak kiedyś, tylko dawnych Rusów, tyle, że w szarawarach i tańczących kozaka. To, że światowa pozycja ich własnego kraju podupadła, uważają za skutki zachodniego spisku. Po upadku Związku Sowieckiego stracili nawet pewność tego, kim właściwie są i po co żyją, jeśli nie mogą panować nad innymi. Przyjście Putina, to również i odnowa dawnego poczucia rosyjskości, jak haust świeżego powietrza zaczerpnięty przez człowieka który się dusi. Wedle powszechnie panującej opinii za Putina – po „demokratycznym bałaganie”, wszystko wróciło na swoje miejsce i Rosja jest, jak dawniej, pierwszorzędną potęgą. Tyle, że jej ogląd z zewnątrz jest całkiem inny niż dawniej. Nie zmieniło się tylko to, o czym pisał przed stu laty Feliks  Koneczny, że oto „administracja zamiast być urządzona na wzór europejski, gdzie celem  jest wydobywanie ze społeczeństwa sił duchowych, oparta jest na wysysaniu sił materialnych dla powiększania bogactw i mocy tronu i urzędów”.

Wszystko to ma swoje źródło w głębokiej odmienności historii wchodniej części Słowiańszczyzny w relacji do Europy zachodniej i środkowej. Narody europejskie zaczynały swoje istnienie od organizacji państwowej narzuconej przez zdobywczą dynastię. Później jednak następuje walka społeczeństwa o jego wpływ na politykę, co prowadzi do państwa opartego na społeczeństwie. Założyciele Rusi – normańscy Waregowie w ruskich lasach państwa jednak tworzyć nie zamierzali a ich rządy nie miały na celu narzucenia społecznościom wschodnio-słowiańskim organizacji na europejskie podobieństwo, ustalały za to jedyny w swym rodzaju system, w którym państwo i społeczeństwo są jak dwa osobne twory. Przez całą rosyjską historię zauważalna jest pogłębiająca się rozbieżność pomiędzy społeczeństwem a strukturami państwa. Rosjanie wydają się swojego państwa nie rozumieć i nie lubić. Marzeniem pierwszych dynastii pochodzących od normańskiego Ruryka było porzucenie tymczasowej ojczyzny, czyli Poddnieprza i zdobyć sobie nową, gdzieś na Bałkanach i jak najbliżej Konstantynopola. Objawem tego było ustanowienie stolicy w Kijowie, mieście posiadającym do tego najmniej warunków, tyle, że najbliższym Bałkanom. Najeźdźcy nie mogli pójść dalej na południe ze względu na blokujące wody Dniepru porohy. Okoliczne krainy byly przy tym ubogie, a zamożność samego miasta nie brała się z poziomu produkcji ale jej źródłem było  pośrednictwo handlowe i tranzytowe. Dynastia uczyniła stolicą właśnie Kijów, ponieważ był najdalszą możliwą do zasiedlenia stacją w drodze do upragnionego Konstantynopola. Pierwszeństwo Kijowa opierało się – podobnie jak w późniejszej historii imperialnej Rosji – na marzeniu o zdobyciu Carogrodu, stolicy tego, co pozostało z dawnego imperium Rzymu. Dopiero znacznie później, wobec nieosiągalności tego celu, Cerkiew uczyniła ‘macierz grodów ruskich’ z Kijowa oraz miejsce święte dla Ławry Peczerskiej – najstarszego monasteru wschodniej Słowiańszczyzny budowanego na wzór ‘świętej góry’ greckiego Athosu. Na tym kończą się jednak wzorce kultury bizantyńskiej. Do Cerkwi wschodnio-słowiańskiej wprowadzono nie liturgię grecką, lecz całkiem odmienną – pochodzenia bułgarskiego. Rezultatem było to, że misjonarska działalność głęboko niedouczonych mnichów i nawracanych na prawosławne chrześcijaństwo ludów fińskich prowadziła do tzw. „dwojewierja”, czyli „dwureligijności”, w ramach której pogaństwo wciąż było treścią religijności, a chrześcijaństwo dostarczało tylko  formy zewnętrznej. W Europie, własność ziemska uważana była – w dramatycznym do Rusi przeciwieństwie – za czynnik zasadniczy dla form życia społecznego i publicznego. Normańscy Rurykowicze, wnosząc poglądy przeciwne, coraz bardziej odstawali od reszty. Dla nich, najważniejsza była nie nieruchomość, ale ruchliwość, nie zaś trwałe przywiązanie do ziemi i własności.

Jest też i drugi element głęboko różnicujący region od początku powstania Rusi, który przyniósł głębokie konsekwencje dla jej podziału na „europejską” (Ukraina i Białoruś) oraz „euroazajatycką” (Rosja). W tradycji azjatyckiej nie przywiązuje się wagi do narodowości. Bardziej istotne są związki polityczne, etnograficznie – niejednolite i tworzone pod hasłami religijnymi, czy też zgoła ekonomicznymi. Sławny mongolski władca – Temudżin, nazywany potem Czyngis-chanem a od 1202 roku kagan kaganów, był władcą aż 45 rozmaitych ludów urządzonych i rządzonych po wojskowemu, tworzących przy tym wspólnotę bez związku z używaną przez nie mową. Celem administracji mogolskiej było przede wszystkim sprawne wojsko i dostatni skarb. Ruski dynasta działał podobnie – ziemię zagarniał tylko dla siebie pozostawiając indywidualnym właścicielom najwyżej prawo używalności. Litewski, czy polski przeciwnie, ziemią ich wynagradzał, natomiastdla rosyjskiego źródłem prawa nie były kodeksy i konstytucje, lecz osobista wola panującego.

Czyngis-chan był twórcą systemu społecznego opartego na wzorcach chińsko-mongolskich, czyli na rangach obozowo-dworskich sprowadzających się do 12 „tszinów”, w które zostało wtłoczone całe życie prywatne i publiczne mocarstwa. Naśladując Mongolię przyjął się on szeroko w Księstwie Moskiewskim i później – w Rosji pretendującej do jej dziedzictwa i jednocześnie do roli centrum prawosławia na wzór śródziemnomorskiego Bizancjum i Konstantynopola. Kto nie posiadał czinu ten wypychany był poza społeczeństwo. W Wielkim Księstwie Litewskim wynagradzano polskich i ruskich urzędników nadawaniami ziemi, na wschodzie Rusi, a zwłaszcza w Moskwie, a potem w całej Rosji – trwale zapanował system tatarsko-turecki nazwany przez Rosjan kormljeniem. Sprowadzał się do prawa urzędnika do pobierania – zamiast płacy – opłat bezpośrednio od osób mających z nim do czynienia. Echo tego zjawiska istnieje w Rosji do dzisiaj. Doświadczają tego cudzoziemcy dostrzegający powszechność łapówek, które mają tam o tyle inne znaczenie niż w Europie, że nie są uznawane za wykroczenie, lecz jako przynależny rządzącym przywilej i rodzaj społecznego uprawnienia wywodzącego się z dawnych czasów.

Drugim, ważnym wkładem Orientu w kulturę Rosji stały się zwyczaje traktujące władzę na wschodni sposób, nie mający wiele wspólnego z jej formą uznawaną na Zachodzie. Działo się tak nawet wtedy kiedy system starał się je przebierać w europejskie szaty. W szczególności, da się to dostrzec w takich zachowaniach, które  – niezależnie czy dotyczą ceremoniału, czy też tylko sposobu podejmowania decyzji – na odległość pachną Orientem. Konsekwentnie, Rosja wprowadzała ten typ prezentowania się rządzących wobec społeczeństwa od czasów Iwana III (1440-1490). Jak powiada historyk – „ten skomplikowany ceremoniał, który Iwan wprowadzał stopniowo na swój dwór naśladowany był nie z Bizancjum, ale z Saraju, to ceremoniał tatarski z całą barbarzyńską pompą orientalną, pełen cudacznej próżności”. (…) Zwyciężyła zasada josiflanizmu głosząca całym pokoleniom, że ‘myślenie jest źródłem zła, myślenie, to powtórny upadek człowieka’. (…) W ten sposób zaczyna formować się nowy ustrój społeczny, który miał w konsekwencji dostosować się do pierwiastków tatarskich i…skostnieć. Kimkolwiek był car, osoba jego była świętością religijną”. Wedle Filoteusza, nazwanego Pskowskim, car był ostatnim reprezentantem „trzeciego Rzymu” i kontynuatorem tradycji Śródziemnomorza. Wynikać miał jednak z tego całkiem nie post-rzymski wniosek, że oto „należy uznać się bezwarunkowo niewolnikiem cara, ta niewola bowiem nie poniża, lecz podnosi i uszlachetnia, daje sankcję wyższą, religijną.(…) Jakim jest car, czy „dobry”, czy „zły”- to jest pomiędzy nim a Bogiem; ludziom nic do tego!”. Dochodziło do tego szczególne i trwające do dzisiaj rozumienie „ludowości” władzy. Car powinien szukać oparcia w prostym ludzie i stawać wrogo przeciwko warstwom zdatnym do samodzielnego rządzenia, przybierając oblicze przyjaciela prostego ludu. Wynikiem tego rozumowania był równie zaskakujący wniosek o carskiej wszechwładzy i że oto „carowi godzi się konfiskować poddanym majątki, a nawet karać ich na gardle bez sądu”.

Przez cały okres historii Rosji, carowie lekceważyli Europę uważając ją za zbiór krajów nie posiadających prawdziwej monarchii, skoro nawet w jej najbardziej absolutystycznych krajach przysługiwały poddanym jakieś prawa. Rosjanie czuli się nieskończenie wyższymi od królów Zachodu i gardzili Europą pozbawioną wedle nich prawdziwej wiary. Jeśli im imponowała, to tylko tym, czym Zachód zawsze imponował Orientowi: techniczną stroną produktów, zwłaszcza militarnych. Zdobyte przez Piotra Wielkiego niemieckie Inflanty służyły caratowi na całe pokolenia za niewyczerpaną kopalnię wszelkiego rodzaju techników – od prostego puszkarza do komendantów całych armii. Jego reformom można jednak uczynić zarzut, że nigdy w ich ramach nie sięgał głębiej i sięgać nie zamierzał. Chodziło tylko o technikę ukrytą w cywilizacji Europy oraz o jej zewnętrzną formę, nic więcej. Społeczeństwo i państwo to według niego tylko wojsko i urządzone na wojskowy wzór instytucje. Reszta, to tylko tłum potrzebny do płacenia podatków i obfite źródło rekruta.

Podstawą ówczesnej gospodarki z natury rzeczy było rolnictwo. W Rosji, nie tylko nie dopuszczono do powstania indywidualnej własności, lecz trwale zastąpiono ją instytucją miru, czyli własnościowej wspólnoty, za której gospodarcze wyniki w postaci podatków odpowiedzialna była cała wieś, a nie indywidualni poddani.Trudno się w tej sytuacji dziwić, że właśnie od czasów Piotra pojawia się w szeregach rosyjskiej biurokracji – a nawet duchowieństwa – indyferentyzm religijny połączony z hipokryzją sprowadzającą się do drobiazgowego przestrzegania liturgii bez żadnej filozoficznej analizy własnego istnienia. Przeprowadzone przez Piotra w 1721 roku „reformy” odjęły Cerkwi całą wartość społeczną i religijną, a w zakresie życia państwowego zepchnęły z pozycji twórczej na wykonawczą i bierną. Tak, jak przemysł może powstać przez sprowadzenie obcego kapitału i cudzoziemskich zawodowców, tak w Rosji powstawała również i nauka. Wszystko miało być podporządkowane politycznej technice, a sama Rosja zorganizowana w taki sposób, aby poddanych można było urządzić na wzór zagraniczny, byle tylko u siebie nic nie zmieniać i nie dać rodakom udziału we władzy. W tej sytuacji i przy mocarstwowych ambicjach wobec reszty świata, militarna organizacja państwa miała to do siebie, że podatki rosły szybciej niż ekonomiczna wydolność ludności. Całe gałęzie zaczęto uznawać za carskie monopole, a ludności konsekwentnie odmawiano udziału w rządzeniu. Rosyjska polityka stawała się coraz bardziej zależna od zbiegów okoliczności, osobistych kaprysów i zachcianek rządzących bez trwale wytkniętego celu. Nastał stosunek państwa do społeczeństwa gorszy i niższego typu niż gdziekolwiek – wytworzyło się państwo poza społeczeństwem, co nigdy nie miało miejsca w Europie. Okazało się, że dla istnienia i rozwoju państwa rosyjskiego najzupełnie obojętnym jest stosunek rządu do społeczeństwa. Od tej, wrodzonej systemowi cechy, Rosja nie otrząsnęła się do dzisiaj. Sprawia przy tym wrażenie, że nie umiałaby tego zrobić nawet w obliczu zagrożenia globalną klęską.

Państwo rosyjskie miało zawsze konstrukcję zasadniczo odmienną od europejskich. Dziwić więc mogą rosyjskie pretensje o to, że nie jest traktowane tak samo jako one. Jak zauważył kiedyś Koneczny, Rosja „składa się z dwóch przestrzeni – dworu i potrójnej biurokracji: cerkiewnej, cywilnej i wojskowej. Póki te czynniki trzymają się razem (…) może państwo pozostające poza społeczeństwem rozwijać się i kwitnąć urastając na coraz potężniejsze mocarstwo, (…) potrójna ta biurokracja musi mieć dobrobyt”. Posiadając monopol na rutynę w administracji oraz możliwość stosowania przemocy, uzbrojona biurokracja jest zawsze w stanie narzucić swój punkt widzenia. W czasach sowieckich, biurokrację cerkiewną gładko zastąpiła partyjno-komunistyczna, ale istota konstrukcji państwa nie uległa zmianie. Rosyjska „europejskość” była wciąż rezultatem biurokratycznych nakazów, nie zaś reprezentowanych wartości. Od czasów Katarzyny Wielkiej funkcjonowało odgórne przykazanie, że Rosja jest i zawsze była – etnograficznie i „kulturalnie europejska”. Na uczonych, którzy doszperali się czegoś odmiennego spadała niełaska. Caryca była przy tym czułą na to, żeby postęp w państwie uznawany był za jej osobiste dzieło jako rosyjsko-europejskiej Niemki. Źródłem żywotności państwa stała się więc zwielokrotniona zaborczość, budująca państwo, które własnemu narodowi było i jest do niczego niepotrzebne z wyjątkiem siania strachu pośród sąsiadów.

Rozwój społeczeństwa dokonuje się więc w Rosji niejako wbrew państwu. Sytuacja ruskiej ludności Księstwa Moskiewskiego była od początku odmienna od tej, po zachodniej stronie jego granic. Na ziemiach Rzeczypospolitej, także istniała – to prawda – niewola ludu, ale nie istniał mir w postaci gremialnej wpółwłasności, na której miał później wyrosnąć komunizm. W Polsce, grunt wydzielany był każdemu włościaninowi z osobna. Rosyjscy intelektualiści wmówili jednak sobie, że Rosja, posiadając tak bogate i „oryginalne” podłoże własnej kultury nie potrzebuje niczego uczyć się od Zachodu. Przeciwnie, stoi od niego wyżej i to raczej ona może go wyzwolić od nieuchronnej ruiny czekającej go wskutek skłonności do nieszanowania despotycznej władzy. W praktyce więc, włościańskie prawo własności zmieniało się w Rosji w relacji do reszty ziem ruskich w ograniczone prawo jej używalności pod dozorem biurokracji, władającej teraz mirem samodzielnie. Wytworzyła się „zamurowana” w odrębności stanowej masa włościańska, potem pracownicza – ciemna, bierna i niezdolna do czynu bez zewnętrznej inicjatywy. Na tym też wyrosły siły rewolucyjne dążące do obalenia państwa, lecz nie do stworzenia w jego miejsce demokracji na wzór zachodni.

Mocarstwowość, poza siłą militarną, opiera się zawsze na jakimś rodzaju nacjonalizmu. W przypadku Rosji stawał się on jednak czymś niebezpiecznym i wybuchowym. Dlatego, po klęsce w wojnie z Japonią zastąpiła go idea panslawizmu – jedności wszystkich Słowian zjednoczonych w całość pod rosyjską egidą. Panazjatyzm ustąpił panslawizmow, będącemu już wcześniej cechą rosyjskości. Połączył się przy tym z nihilizmem, co przetworzyło się ostatecznie w szczególny rodzaj socjalizmu opierającego się na ponadnarodowym kolektywizmie jako dziecku dawnego miru. Rosjanie odmawiali sobie kultury europejskiej w imię panslawizmu czy panazjatyzmu, ale wciąż pragnęli życia ekonomicznego na europejskim poziomie. W tej sytuacji, panazjatyzm marzący o państwie uniwersalnym, o zagarnięciu Indii i Chin, kurczył się do rozmiarów panslawizmu, jeśli Rosja nie miałaby zaniechać dalszej ekspansywności. Tej jednak zaniechać nie mogła, ponieważ podcięłoby to same korzenie rosyjskości. Przegrana wojna z Japonią wypchnęła ją z Dalekiego Wschodu, zahamowała dalszą ekspansję w tym kierunku i skierowała na Bałkany, przywracając marzenie o zajęciu Konstantynopola. To się jednak nigdy nie wydarzyło i zapewne się już nie wydarzy. Jaka więc będzie Rosja w szybko modernizującym się świecie? Tego nie wiemy, ale nie wiemy też czy jest w ogóle stanie przetrwać własną rosyjskość…

By Rafal Krawczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts

No widgets found. Go to Widget page and add the widget in Offcanvas Sidebar Widget Area.